2 stycznia 2009 15:00

Poradnik dla początkującego przedsiębiorcy - Co to jest koszt uzyskania przychodu? (itp. - dotyczy zasad ogólnych)

Jeżeli decydujesz się na zasady ogólne, czyli chcesz prowadzić książkę, czyli chcesz płacić od dochodu a nie od przychodu, czyli chcesz skomplikować sobie życie, to przeczytaj ten rozdział.

KUP

KUP, rymuje się z słup, jest to skrót od Koszt Uzyskania Przychodu. Czyli to co wydasz na swoją firmę, odejmiesz od tego co dali Twoi klienci i w efekcie masz dochód do opodatkowania. Potem mnożysz ten dochód przez 18% i masz podatek na zasadach ogólnych. Dobrze jest więc odjąć jak najwięcej żeby zapłacić jak najmniej. A odjąć możesz tylko koszt uzyskania przychodu.

Jeżeli nie chcesz słuchać o kosztach, uzyskaniach i przychodach, wróć do poprzedniego rozdziału i zastanów się nad ryczałtem.

Zgodnie z nazwą, ten koszt jest wtedy kiedy masz z niego przychód. Zazwyczaj z tyłu faktury uzasadnia się, szczególnie jeżeli sprawa jest wątpliwa, i jeżeli potrafisz jasno uzasadnić że potrzebujesz tego do zwiększenia przychodu, to możesz wydatek traktować jako koszt podatkowy.

Nie, chipsy nie są kosztem uzyskania przychodu (chyba że kupujesz je do odsprzedaży albo częstujesz nimi klientów).

Koszt uzyskania przychodu nie musi bezpośrednio odpowiadać przychodowi, wystarczy że jest taka szansa. Na przykład start w przetargach kosztuje i te wydatki zaliczasz do podatkowych. A to że wygrasz tylko jeden przetarg na pięć, jest sprawą normalną. W koszty uzyskania przychodu zaliczasz wszystkie pięć przetargów.

Reklama, kawa i garnitur

Sprzedałeś w miesiącu za 10.000 zł. Brawo, to jest twój przychód. Zawdzięczasz to reklamie w radiu, która kosztowała 500 zł. To oczywiście jest koszt uzyskania przychodu i zmniejsza Twój podatek. Ale zawdzięczasz to także kolacji dla klientów. Koszt, również 500 zł.

Niestety, kolację dla klientów możesz wliczyć w koszt uzyskania przychodu tylko w kwocie 25 zł. Razem masz 525 zł kosztów podatkowych. Dlaczego? Cóż, krążą słuchy że coś się zmieni, ale na razie jesteśmy w epoce kamienia łupanego, gdzie reklama dzieli się na publiczną i prywatną.

Lepiej, jeżeli uważasz że wydałeś pieniądze na reklamę publiczną, bo możesz ją w całości wliczyć w koszty. A co z reklamą prywatną? Jest ona objęta, przepraszam za wyrażenie, limitem. Limit ten to 0,25% wszystkich miesięcznych przychodów. Jeżeli sprzedałeś w miesiącu za 10.000 zł to na reklamę prywatną możesz wydać tylko 25 zł! A co to jest ta reklama prywatna? To na przykład wizytówki, kawa którą częstujesz klientów, czy Twój garnitur (poważnie).

Chodzi o to, że reklama prywatna jest adresowana do konkretnych osób, a publiczna nie wiadomo do kogo.

Możesz się uprzeć i powiedzieć że wizytówki są szeroko dostępne. Będzie to wtedy reklama publiczna. Tak, jeżeli rozdajesz klientom foldery reklamowe, jest to reklama prywatna. Na szczęście możesz powiedzieć, że foldery były dostępne na targach dla każdego, kto chciał to brał. To już reklama publiczna.

Reklama prywatna jest przez urzędników nazywana „kosztem reprezentacji i reklamy z limitem”. Masz na to osobną kolumnę w książce przychodów i rozchodów, żeby wiedzieć czy przekraczasz limit, czy nie. A niech to, ułatwienie. I tak to jest paskudne. Kiedy zastanawiasz się na koniec miesiąca jaki masz koszt, sprawdzasz czy reklama prywatna nie przekroczyła limitu. Jeżeli przekroczyła - obcinasz ją, a to co zostanie możesz wykorzystać w kolejnych miesiącach.

Reklama prywatna to także kwiatki kupione do biura, czy telewizor w poczekalni dla klientów.

Jeszcze co nieco o garniturach

Jeżeli ubranie ma być zaliczone w koszty, musi mieć naszyte logo Twojej firmy. Oczywiście i tak to jest tylko reklama prywatna. Nie dotyczy to odzieży roboczej, jest to wyposażenie do pracy i koszt w całości, tak mówią.

Kasa fiskalna

Jeżeli jesteś vatowcem i sprzedajesz osobom prywatnym, musisz mieć kasę fiskalną. Zakup kasy nie jest kosztem, ale połowa wartości kasy fiskalnej zostaje odliczona od podatku VAT do zapłacenia. Taak, to jest mylące. Więcej o podatku VAT w poprzednim rozdziale.

Samochód kogoś innego

Jeżeli samochód jest własnością pracownika, albo po prostu nie jest własnością firmy, nadal można wliczyć paliwo w koszty uzyskania przychodu.

Prowadzi się wtedy „kilometrówkę”, taki zeszycik w którym wpisuje się ile na potrzeby firmy przejechano. Nie da się oczywiście sprawdzić, czy zawartość tego zeszyciku jest prawdziwa.

O ile pamiętam, możesz wliczyć w koszty 83,58 groszy za każdy kilometr (w przypadku osobówek o pojemności silnika powyżej 900 cm3 zaś poniżej kilometrówka wynosi 52,14 gr). Jeżeli wpiszesz w zeszycik 100 km, w koszty wliczasz 83,58 zł.

Nie ma potrzeby, żeby o tym pamiętać, ale ten zeszycik nazywa się „Ewidencja przebiegu pojazdu”.

Samochód może być też użyczony. Patrz punkt niżej.

Twój własny samochód

OK, a co z Twoim własnym samochodem? Jeżeli masz go przed startem firmy, to są dwie możliwości. Albo robisz kilometrówkę (patrz punkt wyżej), albo piszesz „oświadczenie woli” (coś takiego jak usprawiedliwienie dla dziecka, że nie było go w szkole, po prostu piszesz na kartce papieru) i tym sposobem samochód staje się własnością firmy.

Przykład oświadczenia woli: „Samochód Ford T wnoszę do majątku firmy. Podpis”. Podobnie możesz zrobić z samochodem użyczonym, trzeba wtedy podpisać umowę użyczenia. Na przykład użyczenie samochodu od rodziców. I w obu przypadkach od następnego miesiąca traktujesz ten samochód jakby był kupiony na firmę. Więcej o samochodach firmowych znajdziesz w punkcie „Co to jest samochód z kratką/van?” (o, to punkt niżej, zabawne).

Co to jest samochód z kratką/van?

Samochód z kratką, to taki który z przodu ma jeden rząd siedzeń, potem ścianę i dalej część ładowną. Taki samochód jest najbardziej korzystny pod względem podatkowym. Tak, to jest ten szemrany przepis o samochodach.

Odliczając VAT od zakupu nowego samochodu bez kratki lub o masie poniżej 3,5 tony, odliczasz wyłącznie 60% kwoty VAT, nie więcej niż 6000 zł. Jeżeli samochód ma tylko dwa miejsca z przodu (typu van), odliczasz cały VAT. Jeżeli mogłeś od zakupu odliczyć cały VAT, możesz odliczać też VAT od paliwa (super), w przeciwnym razie nie możesz w ogóle odliczać VAT-u od paliwa (co tam).

VAT w całości możesz odliczać też od pojazdów specjalnych, np. koparka. W przypadku leasingu, VAT odejmujesz miesiąc po miesiącu aż do osiągnięcia limitu odliczenia. Oczywiście, prowadząc komis samochody traktujesz jak towary i normalnie odliczasz VAT.

Jeżeli nie możesz odliczyć VAT-u od paliwa (tak w ogóle, VAT to zupełnie inny podatek, więcej na jego temat w poprzednim rozdziale), to w nagrodę możesz doliczyć VAT do kosztu uzyskania przychodu.

Tak to wygląda. Coś kupujesz, wpisujesz to do książki bez podatku VAT (pomijasz tu VAT, bo to inny podatek). To tak jakby podatki się na siebie obraziły i nie chciały nic o sobie wiedzieć. Ale tutaj możesz powiedzieć podatkowi dochodowemu, że nie jest sam. Wpisujesz do książki kwotę za paliwo z VAT-em. Dotyczy to tylko paliwa.

Urzędnicy lubią zmieniać sposób, w jaki odróżniają samochody lepsze i gorsze. Najchętniej zmienialiby to raz w miesiącu, dlatego zapytaj w skarbówce, zanim kupisz samochód.

A co z kosztami remontu? Niezależnie jaki masz samochód, po prostu wliczasz w koszt uzyskania przychodu. A co z kosztem zakupu samochodu? Też go wliczasz w koszt uzyskania przychodu, nieważne jaki to jest samochód, tyle że wliczasz w ratach. Więcej w punkcie niżej.

Co to jest środek trwały/wartość niematerialna i prawna/amortyzacja?

Środek trwały to jest coś, co będzie w firmie powyżej roku. Jeżeli uważasz, całkiem słusznie, że żyrandol przyda się ponad rok, żyrandol jest środkiem trwałym. Środki trwałe dzielisz na kawałki przy odliczaniu od podatku.

Podobnie wartość niematerialna i prawna, jest to taki środek trwały którego nie możesz dotknąć (albo nie możesz nim rzucić w sąsiada, jeżeli to Cię bardziej przekonuje). Przykładem są licencje na programy.

Dzielenie na kawałki to jest właśnie amortyzacja. Więcej o amortyzacji w punkcie niżej.

Wliczanie w koszty drogich, niejadalnych rzeczy

Coś, co przyda się w firmie ponad rok nie może być tak po prostu odjęte od przychodu. Trzeba to amortyzować, czyli dzielić na kawałki.

Na szczęście nie dotyczy to rzeczy do 3500 zł, które można amortyzować jednorazowo (czyli za jednym zamachem całość). Właściwie to nawet droższe niż 3500 zł rzeczy można amortyzować jednorazowo, ale są trzy wyjątki: budynki (grupa 1 i 2 tabeli amortyzacji), samochody osobowe oraz wartości niematerialne i prawne.

Jaką część możesz wliczyć w koszty w miesiącu (jeżeli nie amortyzujesz jednorazowo)? Zależy to od tabeli amortyzacji. Są tam podane roczne stawki w procentach. Dzielisz przez 12 i masz stawkę miesięczną.

Na przykład nowy samochód amortyzujesz przez pięć lat, a używany przez dwa i pół.

Raz w miesiącu piszesz na kartce ile możesz zamortyzować i na podstawie tej kartki wpisujesz kwotę do książki w kolumnie z kosztami uzyskania przychodu, oto cała amortyzacja.

Na stronie Tabela amortyzacji - wykaz rocznych stawek amortyzacyjnych są określone stawki np. na szybowiec.

Różnica między amortyzacją liniową a degresywną

Amortyzacja liniowa bezpośrednio wynika ze stawek amortyzacji ustalanych przez urzędników, amortyzacja degresywna dodaje czadu. Jest to po prostu inny sposób liczenia, prawie dwa razy szybszy. Tak, to jest dozwolone (ale nie w przypadku samochodów osobowych).

Inne przykładowe koszty, jakie możesz mieć

Przykładowe koszty uzyskania przychodu: odsetki od kredytu, materiały do produkcji, prąd, wywóz nieczystości, wynagrodzenia, malowanie biura, składki na ZUS (dokładnie na ubezpieczenie społeczne, jeżeli nie odejmujesz ich po prostu bezpośrednio od dochodu przy wyliczaniu podatku), zakup komórki, środki czystości, paliwo do UFO.

Kiedy możesz wpaść w panikę (i zapłacić karę)

Kiedy Urząd Skarbowy znajdzie np. niezaksięgowane dokumenty, nie będzie uznawał prowadzonej księgowości i zamiast jej wierzyć, zacznie szacować. To szacowanie oznacza przymus zapłaty podatku w karnej stawce (pięciokrotność normalnej stawki od dochodu). Natomiast w przypadku dochodu uznanego za „z nieujawnionych źródeł”, skarbówka karze zapłacić 75% procent jego wartości.

Księga jest uznana za nieprawdziwą, kiedy przychody lub koszty w księdze różnią się od prawdziwych o więcej niż 0,5% wartości całej księgi.

Oczywiście, jeżeli podasz za małe koszty, urząd skarbowy jakoś to zniesie bo zapłacisz większy podatek. Chyba, że zmniejszonym kosztem jest zakup towarów do odsprzedaży, bo to dla skarbówki oznacza, że chcesz sprzedawać bez faktur.

Brr.

Interpretacje

Nie chodzi mi o interpretacje najnowszego wiersza Szymborskiej. Interpretacje podatkowe to sposób w jaki urzędnicy widzą przepisy podatkowe. I jak przy interpretacji poezji, każdy może mieć inne zdanie! I to jest zupełnie normalne. A więc zgłaszasz się do lokalnego Urzędu Skarbowego o interpretację i dostajesz lokalny punkt widzenia, czarno na białym.

Po co zawracać sobie tym głowę? Kiedy masz interpretację i postępujesz zgodnie z tą interpretacją, a podczas kontroli jakiś wrzeszczący facet zarzuci Ci, że to nie jest zgodne z przepisami, to pokazujesz mu interpretację.

Nie wiadomo dlaczego, mimo że masz interpretację, Urząd Skarbowy nadal ma prawo zmienić zdanie i żądać zaległego podatku, ale już bez kary. Interpretacja chroni tylko od kary.

Żeby dostać interpretację, trzeba dokładnie opisać, o co chodzi. Kiedy rzecz dotyczy umowy, najlepiej dołączyć kopię umowy, itd. Jeżeli o niczym nie zapomnisz, powinieneś dostać odpowiedź w ciągu trzech do czterech miesięcy. Albo dostaniesz prośbę o uzupełnienie tego i tamtego.

Interpretacje wydaje lokalny urząd skarbowy za opłatą 5 zł.

Zdarzało się, że skarbówka uznała już udzieloną interpretację za nieważną, bo opis sytuacji w zapytaniu był za mało dokładny.

Nudne informacje o amortyzacji

W terminologii podatkowej używana nieruchomość jest po 5 latach od wybudowania, a samochód po 6 miesiącach, stosujemy wtedy podwyższone stawki amortyzacji - szybciej amortyzujemy. Środki trwałe o wartości mniejszej niż 3500 zł amortyzujemy jednorazowo całą kwotę. Jednak środek trwały aby mógł być amortyzowany musi być kompletny, np. zestaw komputerowy musi być z monitorem. Przy sprzedaży środka trwałego kosztem uzyskania przychodu z tej sprzedaży jest tylko jego część niezamortyzowana.

2 stycznia 2009 14:06

Poradnik dla początkującego przedsiębiorcy - Faktury dla nieksięgowych

Kiedy wykonujesz jakąś usługę, albo coś sprzedajesz (na tym polega firma) wystawiasz fakturę, tutaj dowiesz się kilku przydatnych rzeczy na ten temat.

Po co na fakturze są cztery daty?

To pewnie dlatego, że dwa podatki - dochodowy i VAT - walczą o to który jest ważniejszy i nie mogły się dogadać.

Wydajesz towar 30 stycznia, fakturę musisz wystawić w ciągu 7 dni. OK, 1 lutego wystawiasz fakturę, zdążyłeś. Towar przyjechał do klienta 3 lutego. A faktura pocztą przyszła 5 lutego. Przeszła przez magazyn, została sprawdzona i 10 lutego została wpisana do księgi u klienta. Stąd właśnie tyle dat.

Podatek dochodowy płacisz w styczniu, bo liczy się data sprzedaży. Twój klient koszt uzyskania przychodu wpisuje również w styczniu. Podatek VAT płacisz w lutym, tutaj decyduje data wystawienia dokumentu. Klient odlicza VAT w lutym, tutaj decyduje data otrzymania (a nie wystawienia) dokumentu.

Jak to możliwe, że klient wpisał fakturę jako koszt w styczniu, skoro otrzymał ją w lutym? Tak to już jest, że podatek płacisz pod koniec miesiąca za poprzedni miesiąc, jest to właśnie czas na otrzymanie wszystkich faktur.

Termin płatności

Fakturę możesz wystawić w ten sposób, że zobowiązujesz odbiorcę do zapłaty np. w ciągu dwóch tygodni. Co jeżeli nie zapłaci? Cóż, należy sprawdzić firmę przed udzieleniem kredytu.

Sposobem na terminy płatności może być faktoring, czyli obarczenie specjalnej firmy obowiązkiem ściągania pieniędzy od Twoich klientów (niestety, dopiero kiedy coś kupią). Oczywiście im mniejsze jest Twoje ryzyko, tym ta usługa jest droższa. Z drugiej strony można umówić się nawet tak, że faktor wpłaci pieniądze na Twoje konto już w momencie wystawienia faktury. Wszystko pięknie, ale zamówiony faktoring pokazuje Twoim klientom, że im nie ufasz. Nic dodać, nic ująć.

W sytuacji kiedy wystawisz fakturę i ją zaksięgujesz, musisz zapłacić podatek, nawet jeżeli klient zalega z płatnością. Dopiero postanowienie komornika o niemożności odzyskania pieniędzy jest podstawą do zaliczenia kwoty faktury w koszty. Niestety, pozwala to jedynie odzyskać niesłusznie zapłacony podatek.

Przeczytaj to tylko, jeżeli sprzedajesz ze stawką zwolnioną VAT

Poza takimi wyjątkami jak paliwo, zazwyczaj można odliczyć cały VAT z kupionych rzeczy. Odlicza się to od VAT-u do zapłacenia ze sprzedanych rzeczy.

Masz bursę. Do cen nie doliczasz VAT-u bo usługi burs są objęte stawką zwolnioną. Ale płacisz ubezpieczenie za budynek, które jest opodatkowane stawką VAT 22%. Popatrzmy, nie masz VAT-u do zapłacenia, ale kupujesz z VAT-em, więc możesz liczyć na zwrot VAT-u z urzędu? Niestety, rzeczy kupione na tę część firmy, która jest zwolniona z VAT-u, nie mogą być odliczone z VAT-u.

W bursie masz też kino. Stawka VAT 22%, pobierasz ją od klientów i oddajesz do skarbówki. Czy teraz możesz odjąć VAT zapłacony jako część ceny ubezpieczenia (powiedzmy, że ubezpieczyłeś cały kompleks)? Tak, ale proporcjonalnie tyle, ile stanowią Twoje przychody z kina. Jeżeli 90% przychodów masz z bursy, a 10% z kina, możesz odjąć 10% VAT-u wydanego na coś, co dotyczy zarówno bursy, jak i kina. Ale VAT wydany w całości na kino, jest w całości odliczany.

Jeżeli działalność zwolniona z VAT stanowi mniej niż 2% całej Twojej działalności (chodzi o przychody), możesz o tym wszystkim zapomnieć i odliczać VAT normalnie.

Co to jest rachunek?

Jeżeli jesteś vatowcem, wystawiasz faktury VAT. Jeżeli nie jesteś vatowcem, wystawiasz rachunki. Różnią się one od faktur tym, że nie zawierają żadnych informacji o podatku VAT.

Kiedy powinieneś wystawić fakturę wewnętrzną?

Faktura wewnętrzna jest bardzo dziwacznym pomysłem. Postaram się to jednak wyjaśnić. Kupujesz coś do odsprzedaży i oczywiście odliczasz od tego VAT. Niestety nie udało się tego czegoś sprzedać, dlatego przeznaczasz to do wewnętrznej konsumpcji (nie ważne czy to się da zjeść, czy nie). Wtedy właśnie wystawiasz fakturę wewnętrzną, żeby przyznać się przed skarbówką, że ten VAT nie powinien był być odliczony i tym samym jednak go nie odliczysz.

2 stycznia 2009 13:14

Poradnik dla początkującego przedsiębiorcy - Handel z Unią

Parę rzeczy o urzędniczym rynku wewnętrznym Unii (do pominięcia).

Eksport

Przy eksporcie poza Unię, konieczne jest wypełnienie jednego formularza, nazywa się on SAD i jest sprawdzany na granicy.

Wywożąc coś do innego państwa wewnątrz Unii, wypełniasz INTRASTAT. Nie jest on pokazywany na granicy, więc nie komplikuje przewozu. Nie trudno o przewoźnika, bo ta sama licencja, która jest wymagana na spedycję wewnątrz kraju, może służyć do przewozów do innych krajów UE.

Na wywóz wewnątrz Unii stawka VAT jest zwolniona. Podatek VAT jest płacony w kraju, który kupuje. Odkąd zniknęły kontrole na granicach wewnętrznych Unii, nie można sprawdzić czy towar faktycznie został wywieziony. Ale eksporter ma prawo żądać zwrot VAT-u od skarbówki. Przecież go zapłacił kupując towar od producenta, a przy eksporcie nie doliczył go do ceny. Należy mu się zwrot. Tak, zdarzają się sytuacje, kiedy ktoś twierdzi że towar wywiózł i chce zwrot VAT-u, a tak naprawdę sprzedaje w kraju.

Nie dotyczy to zakupu nie na firmę, płacisz wtedy VAT w kraju, z którego importujesz.

Jest jeszcze jeden warunek, importujący i eksportujący muszą być vatowcami i mieć numery euro-NIP. Jeżeli jesteś vatowcem i chcesz handlować z Unią, musisz złożyć w Urzędzie Skarbowym wniosek o euro-NIP. Możesz przy okazji zapytać, czy euro-NIP kupującego jest prawdziwy. Urząd Skarbowy ma na odpowiedź dwa tygodnie. Skoro już przy tym jesteśmy, ten euro-NIP to zwykły NIP tylko z dwiema literkami kraju na początku.

Skoro chcesz handlować z Unią, raz na kwartał musisz wypełniać specjalną tabelkę. W jednej kolumnie wpisujesz euro-NIP kontrahenta, a w drugiej łączną kwotę transakcji. To jest właśnie INTRASTAT.

Zasada wzajemnego uznawania

W skrócie chodzi o to, że jeżeli jakiś produkt spełnia normy jednego kraju, to musi zostać zaakceptowany w innym kraju. Przykładem jest kłopot pewnego importera francuskich likierów. Zablokowano mu możliwość importu do Niemiec, bo likier miał za małą zawartość alkoholu według niemieckiego prawa. Co z tego, skoro francuskie prawo dopuszcza ten likier. Importer został odblokowany.

To samo dotyczy kwalifikacji pracowników.

Kiedy nie działa zasada uznawania?

W przypadku towarów, które mogą być potencjalnie niebezpieczne dla użytkownika, albo dla środowiska naturalnego, obowiązują specjalne regulacje unijne. Dotyczy to 75% towarów. Wszystkie te towary muszą spełnić wymogi regulacji, nawet jeżeli będą sprzedawane tylko wewnątrz kraju.

Na szczęście są to regulacje bardzo ogólne. Na przykład regulacja dotycząca urządzeń niskonapięciowych brzmi tak: „produkty te, należy projektować tak, aby były bezpieczne dla użytkownika”. To wszystko. Na opakowaniu produktu spełniającego te regulacje, znajdziesz oznaczenie CE.

Regulacji ogólnych jest 22. Ale są tak ogólne, że obejmują większość towarów. Na przykład jest dyrektywa dotycząca „towarów w opakowaniach”.

Regulacje te są już w polskim systemie prawnym, nie musisz ich szukać osobno. Listę polskich przepisów znajdziesz na stronie Ministerstwa Gospodarki w sekcji „Przedsiębiorcy - Ocena zgodności”.

Nie tylko producent musi spełnić regulacje ogólne. Jeżeli importujesz do odsprzedaży towar z krajów spoza Unii, musisz potwierdzić że towar je spełnia.

Obok obowiązkowych regulacji ogólnych, istnieją dobrowolne regulacje szczegółowe. Spełnienie regulacji ogólnych nie ubezpiecza Cię od odpowiedzialności za ewentualne szkody, jakie wyrządził Twój produkt. Co innego spełnienie regulacji szczegółowych, ale są one również szczegółowo upierdliwe. Urzędnicy nazywają je „normami zharmonizowanymi”, gdybyś chciał wiedzieć. Z regulacji szczegółowych można się na przykład dowiedzieć, że w instrukcji obsługi kuchenki mikrofalowej trzeba ostrzec, że nie wolno suszyć w niej kota. Cóż, może to nie jest takie głupie.

System cen transferowych

Pod tą tajemniczą nazwą kryje się sposób, w jaki firmy mające przynajmniej dwa oddziały w różnych krajach, obniżają podatek do zapłacenia.

Po pierwsze, zysk w przypadku takiej firmy jest opodatkowany w kraju w którym został wypracowany. Może być transferowany do innych krajów, oczywiście bez dodatkowych podatków.

Jeżeli firma ma oddział w kraju z wysokimi podatkami, ale udało jej się tam sporo zarobić, może obniżyć podatek do zapłacenia. Zamawia z oddziału w kraju, gdzie podatki są dla odmiany niskie, jakieś rzeczy. Ale nie po cenach rynkowych, tylko po zawyżonych cenach transferowych, które nie mają nic wspólnego z cenami rynkowymi. W ten sposób ma duże koszty. A sprzedający jej oddział z kraju gdzie są niskie podatki, zapłaci wprawdzie od dużego dochodu, ale według niskich podatków.

Zakładanie firmy w innych krajach Unii

Sposób zakładania firmy różni się w poszczególnych krajach. Na przykład na stronach internetowych Ambasady RP w Londynie (Wydział Promocji Handlu i Inwestycji) jest parę konkretów jak założyć firmę w Wielkiej Brytanii, a właściwie jak zacząć o tym myśleć.

2 stycznia 2009 12:17

Poradnik dla początkującego przedsiębiorcy - Bilans (O dodawaniu)

Ile jest wart cały ten interes? I kilka innych pytań w tym stylu.

Cel robienia bilansu

Jednym z celów robienia bilansu może być staranie się o kredyt w banku lub wzięcie czegoś w leasing, niestety po otrzymaniu kredytu także trzeba robić bilans, najczęściej co rok. Innym celem może być pomoc ze środków unijnych, skąd można uzyskać do 65% zwrotu kosztów w przypadku firm działających krócej niż trzy lata.

Pomocą unijną rządzi metoda nazywana przez fachowców „trzema korkami od szampana”. Pierwszy korek to złożenie wniosku, otrzymanie pozytywnej decyzji, wydanie swoich własnych pieniędzy i złożenie kolejnego wniosku, ale już o płatność. Drugi korek to otrzymanie pieniędzy na konto. Niestety, dopiero po pięciu latach utrzymywania inwestycji można podrzeć wszystkie papiery i wystrzelić trzeci korek od szampana. Skoro już przy tym jesteśmy, wniosek o pomoc unijną składaj przed terminem, bo w przypadku braków formalnych (np. brak parafki) zostaniesz wezwany do uzupełnienia.

Można też robić bilans na własne potrzeby, żeby wiedzieć ile jest, i przede wszystkim, ile będzie.

Leasing

Leasing jest jak wypożyczalnia samochodów, a nawet coś lepszego. Możesz wziąść w leasing jakiś sprzęt czy nawet budynek, który jest kupiony specjalnie dla Ciebie. W zamian musisz płacić raty. Oczywiście nie wiecznie, umowa jest na określony okres. Po jej zakończeniu możesz wykupić daną rzecz na własność, do tego jednak czasu właścicielem rzeczy jest ten komu płacisz raty, dlatego łatwiej go namówić na leasing niż na kredyt (leasingodawcą może być bank, ale także specjalna firma).

Uważaj, od kogo leasingujesz. Jeżeli ta firma upadnie, jej wierzyciele mogą zabrać Ci leasingowaną rzecz, jeżeli nie zdążysz jej wykupić.

Leasing operacyjny jest lepszy od finansowego. Możesz w nim wliczyć całość rat w koszt uzyskania przychodu.

Co to jest kalkulacja wyrobu?

Kalkulacja wyrobu może być przeprowadzona przy planowaniu wprowadzenia nowego produktu lub usługi. Pozwala ocenić ile to będzie kosztować.

Produkujesz krzesła. Koszty bezpośrednie to materiał i praca. Koszty pośrednie to zużycie całego zakładu w przeliczeniu na jedno wyprodukowane krzesło. Koszty zarządu to pensja ludzi którzy tym wszystkim zarządzają plus koszt reklamy w przeliczeniu na jedno krzesło. Razem daje to koszt wyprodukowania krzesła.

Rozdzielenie rodzajów kosztów wbrew pozorom jest przydatne. Jeżeli koszty bezpośrednie są mniejsze niż cena wyrobu na rynku i produkujemy jeszcze inne wyroby (np. leżaki, które jak wiadomo są bardziej dochodowe), to już opłaca się produkować bo krzesłami pokrywamy część kosztów pośrednich i zarządu. Dobra, innymi słowy, przerwanie produkcji średnio opłacalnych krzeseł oznaczałoby wzrost ceny leżaków.

Bilans i jego zawartość

Bilans dzieli się na majątek i jego źródło. Na przykład na budynek i na kredyt. Po jedej stronie mamy więc aktywa, po drugiej pasywa. Jedno z drugim musi się zgadzać.

Aktywa jak sama nazwa wskazuje można wydać. Pasywa po prostu są, nie można ich wydać.

W skład majątku wchodzą np. nieruchomości, samochody, komputery - są to przedmioty których czas użytkowania jest dłuższy niż rok. Ich wartość jest pomniejszona o amortyzację, czyli czysto teoretyczne, wyssane z palca zużycie (więcej fascynujących informacji o amortyzacji znajdziesz w rozdziale „Co to jest koszt uzyskania przychodu?”). W majątku są też akcje innych firm (inwestycje) oraz zapasy i należności, które prędzej czy później zapłacą Twoi klienci. W majątku jest też, a jakże, gotówka.

Pozostają jeszcze pasywa, taka podkładka na to skąd masz majątek. Najważniejszy podział pasywów to: kapitał własny (np. kapitał założycielski) oraz obcy (np. kredyty bankowe).

Bilans w całej okazałości

Obok bilansu (rachunek zysków i strat)

Rachunek zysków i strat składa się z typowych wydatków i typowych przychodów, ale jest tam osobne miejsce na przychody pozostałe, np. firma transportowa sprzedaje niepotrzebny samochód. Są tam też zyski i straty nadzwyczajne, czyli zdarzenia losowe. Po odjęciu zysków i strat otrzymujemy zysk brutto, od którego obliczamy podatek dochodowy. Po odjęciu tego podatku, otrzymujemy zysk netto. Ta-da-da, gotówka na koniec miesiąca!

Duże przychody pozostałe mogą być dla banku sygnałem złej kondycji firmy - wyprzedaż majątku.

Czyiś rachunek zysków i strat

Bilans robi się na okres jednej sekundy, zwykle jest to ostatnia sekunda roku. Rachunek zysków i strat robi się na cały miesiąc, a dokładniej na tyle, ile potrzeba żeby coś wyprodukować, sprzedać i dostać za to pieniądze. Mętne, ale tak to właśnie jest.

Przepływy finansowe

Dopełnieniem do rachunku zysków strat są przepływy finansowe, można z nich dowiedzieć się więcej o ogólnych finansach firmy. Nic szczególnego, ale wiadomo ile powinno być gotówki w kasie. Właściwie, to przed zrobieniem bilansu trzeba najpierw zrobić rachunek zysków i strat a następnie przepływy żeby uzyskaną gotówkę wpisać do bilansu. Wszystko powinno się zgadzać. Można też w bilansie obliczyć gotówkę znając całą resztę i porównać z gotówką z przepływów.

Przepływy finansowe

Pułapka finansowa

Produkujesz krzesła. Czekasz na pieniądze od klientów miesiąc, ale na ten okres masz zapas krzeseł. Do tego masz oszczędności z których na bieżąco produkujesz krzesła, bez tych pieniędzy po miesiącu zostałbyś bez towaru do sprzedaży.

Firma rozwija się systematycznie, podobnie jak różnica między kosztami produkcji coraz większej ilości krzeseł a już zapłaconą gotówką od klientów. W pewnym momencie nie wystarczy już oszczędności, ani zarobionych pieniędzy. Nie mogą przecież wystarczyć pieniądze zarobione na tej samej działalności w mniejszej skali, kiedy zapotrzebowanie na środki obrotowe stale rośnie. Zarobek stanowi tylko część obrotu. Kończy się gotówka i w takich sytuacjach pomaga kredyt obrotowy.

Firmy najczęściej upadają z powodu problemów obrotowych, nie braku majątku, dlatego popularne są kredyty obrotowe - na czas kiedy klienci nam nie płacą mamy pieniądze z banku. Podnosi to płynność finansową, czyli zdolność do spłaty bieżących zobowiązań. Alternatywą wobec kredytów obrotowych jest faktoring, więcej na ten temat w rozdziale „Faktury dla nieksięgowych”.

Wskaźniki finansowe, czyli kondycja firmy w jednej liczbie

Zasady przyznawania kredytów są teoretycznie tajne w każdym banku, ale zazwyczaj w dziale analizy ryzyka, najczęściej znajdującym się w centrali, za każdy wskaźnik otrzymujesz kilka punktów. Jeżeli suma jest wyższa od wymaganego minimum, dostajesz kredyt.

Zobowiązania bieżące spłacasz z bieżącej działalności firmy, czyli majątku obrotowego. Kiedy majątek obrotowy przekracza trzy razy zobowiązania krótkoterminowe, wskaźnik płynności finansowej wynosi trzy. Dla banku minimalną wartością jest dwa, więc przykładowa wartość trzy jest zupełnie zadowalająca.

Wśród składników majątku obrotowego najmniej płynnym są zapasy, na przykład podstawowy materiał z którego produkujesz, ponieważ tempo ich upłynnienia jest najwolniejsze. Dlatego obliczasz też wskaźnik płynności, w którym z majątku obrotowego odejmujesz zapasy. Ten wskaźnik - zwany „wskaźnikiem przyśpieszonej płynności” - powinien być większy niż jeden.

Ważna jest też zdolność do osiągania zysków, czyli rentowność. Wyobraźmy sobie, że mamy przedsiębiorcę który dysponuje kwotą 100.000 zł. Może on zostawić pieniądze w banku, co netto daje 4% rocznie, albo zainwestować w fundusze finansowe, gdzie zarobi np. 14%. Ale może też założyć firmę. Za te 100.000 przedsiębiorca kupuje majątek - np. maszyny. W bilansie w pasywach jest jego 100.000 zł kapitału, a w aktywach zakupione maszyny. Załóżmy że rentowność tego kapitału wynosi 20%. Może teraz wziąść kredyt 100.000 zł z odsetkami 10%. Jeżeli firma działa tak samo efektywnie, jej rentowność wynosi już 30%. Biorąc pieniądze z zewnątrz, podnosisz rentowność własnego kapitału, jest to „dźwignia finansowa”.

Kapitał z zewnątrz nie musi pochodzić z kredytu, ale też np. z emisji akcji. Przy braniu kredytu rentowność powinna być jak największa, oczywiście wyższa od oprocentowania lokaty w banku, bo w przeciwnym razie nie ma sensu inwestować pieniędzy w firmę.

Ważny jest też udział kapitału obcego w całości kapitału firmy, nie powinno go być więcej niż połowa bo bank nie udzieli kredytu. Jest to struktura finansowania.

Tak, kredyt powinien być spłacany z obrotów, a nie z majątku firmy.

Co sprawia, że bilans jest mocny?

Nie ma przepisu „weź ileś kapitału własnego i ileś kredytu”, każda firma jest inna. Ale trzeba patrzeć na wartość aktywów zgodnie z ich potencjałem.

Cóż, aktywa trwałe takie jak budynki są coraz mniej istotne, szczególnie kiedy czynniki takie jak elektroniczne sieci dystrybucji faktycznie świadczą o sile firmy. Firma nowoczesna o mniejszym kapitale własnym na papierze może w realnej ocenie być mniej zadłużona niż ta, która ma tylko budynki i małą część kredytu.

2 stycznia 2009 11:06

Poradnik dla początkującego przedsiębiorcy - Produktywność (czyli jak nie zasnąć)

Początek prowadzenia firmy jest trudny, ale problematyczny jest też moment kiedy firma wkracza w kolejny etap rozwoju i wymaga np. zatrudnienia kolejnych pracowników.

Delegowanie

Zlecanie zadań to możliwość zwiększenia własnego zakresu obowiązków oraz skłonienie pracowników do odpowiedzialności, a także inicjatywy i samodzielnego myślenia. Delegowanie podnosi także ich wiarę w siebie.

Dobrze jest pozostawić pracownikom swobodę, także popełniania błędów i uczenia się. Jednocześnie warto szkolić podwładnych i udzielać im wsparcia.

A więc ustal, które zadania można delegować. Potem już tylko kto je może otrzymać. Zapewnij środki do wykonania zadania. Powiedz pracownikowi jakich oczekujesz wyników. Nie mów o metodach. Przygotuj się na to, że być może potrzebna będzie interwencja. Zbuduj system sprzężeń zwrotnych, żeby wszyscy wiedzieli jak idze robota.

Nadmierna kontrola nie służy delegowaniu zadań.

Skąd wiedzieć co pominąć?

Proponuję podzielić rzeczy do zrobienia, żeby wiedzieć czego robić nie trzeba. Zadania pilne i ważne wykonuj w pierwszej kolejności. Następnie zadania ważne, nawet jeżeli nie wydają się pilne, dopiero po nich zadania pilne i mniej ważne. Reszta powinna trafić do kosza.

Co firma powinna zrobić

Jeżeli poważnie myślisz o poprawie produktywności, podstawą są najniższe koszty w branży. Następnie jakość procesów, te muszą być bezbłędne. Wreszcie realizacja, to ona jest najważniejsza.

A więc trzeba być dobrym nie tylko w transakcjach, ale przede wszystkim w operacjach.

Nie zaczynaj usprawniania zadań, zanim nie pozbędziesz się starych, nie mających żadnej wartości dla firmy. Potem patrz na całość procesów w firmie, usprawnienie tylko części to nie jest to, o co chodzi.

Otwartość na pomysły pracowników

Szybki rozwój wielu firm zmusił je do oddania w ręce pracowników możliwości decydowania co i jak robić, po prostu nie dało się tym zarządzać przy tak szybkich zmianach.

Coś w tym jest, przedsiębiorczy szef powinien cenić przedsiębiorczych pracowników, aby zarówno poprawić jakość jak i szybkość pracy.

Żeby to działało, zapewnij ciągłą edukację pracowników, pokaż wyraźne cele firmy i płać zależnie od wyników. Nie zapomnij o pełnej informacji pracowników dotyczącej stanu wykonywania zadań. Również wśród kierownictwa komunikacja musi naprawdę działać.

Aby uratować pracowników od wypalenia, przenoś ich na nowe stanowiska, gdzie nauczą się czegoś nowego co może nawet nie odpowiadać ich dotychczasowym doświadczeniom. Niech Twoi pracownicy nabiorą świeżego spojrzenia.