2 stycznia 2009 16:54
Tytuł nie jest może szczególnie trafny. Po co komu podatki? Poza tym, jaki jest sens zaczynać od myślenia o podatkach? Cóż, lepiej to najgorsze mieć już za sobą.
Książka, ryczałt, karta...
Na pierwszy ogień pójdzie podatek dochodowy, jako że jest sporo możliwości do wyboru. Sumiennie ostrzegam, że te najprostsze sposoby opodatkowania są najbardziej kuszące. Oczywiście można wyobrazić sobie jeszcze prostsze zasady. Ale na razie nikt nie potrafi powiedzieć kiedy takie ujrzałyby światło dzienne, więc skupmy się na tym co jest.
Kupiliśmy drzewo za 1000 zł, jest to nasz koszt. Mamy marżę 40%, sprzedajemy za 1400 zł. Jest to nasz przychód, tyle dostaliśmy w gotówce. Teraz jak już podziękowaliśmy klientowi, liczymy zysk. 1400-1000=400 i te 400 złotych to nasz dochód. Pora na podatek. 18% od 400 zł to 72 zł. Tyle płacimy podatku dochodowego. Ostatecznie dla nas zostaje 328 zł.
To był przykład zasad ogólnych. Jeżeli wybierzemy zasady ogólne, musimy prowadzić książkę przychodów i rozchodów. Wpisujemy tam wiersz po wierszu każdą fakturę. Do innej kolumny wpisujemy nasz przychód, do innej koszt. Po podsumowaniu wiadomo ile jest przychodów, ile kosztów. Pozostaje odjąć jedno od drugiego, pomnożyć przez stawkę podatku i wiadomo ile zapłacić. Tak jak na przykładzie powyżej. A więc znamy już pierwszą możliwość - książkę. Szybko poszło, prawda?
Znowu kupiliśmy drzewo za 1000 zł. Sprzedajemy za 1400 zł. Znowu zarobiliśmy 400 zł. Teraz dla odmiany płacimy podatek od całego przychodu, 1400 zł w stawce 8,5%, co daje 119 zł. W kasie ostatecznie mamy 281 zł. Niewiele, jak na taką harówkę!
Tak się płaci ryczałt. Trzeba prowadzić ewidencję przychodów. Już nie interesują nas koszty bo nie są odejmowane od opodatkowanych pieniędzy. Każą Ci płacić za całość. Ale mniejszy procent. W tym przypadku się to nie opłaciło, ale dla wielu rodzajów handlu stawka wynosi tylko 3%. Jeżeli masz duże marże to może się opłacić. No i jest prościej, mniej papierków do wypełniania!
„Zaraz, skoro tutaj nie jest ważne za ile kupuję, to te towary na których mam dużą marżę opodatkuję na ryczałcie. Resztę na zasadach ogólnych, gdzie wykażę jak mało zarabiam.” Kombinujesz tak? Niestety, nie da się tego połączyć. Nie pytaj dlaczego. Tak to już jest.
Zatrudniasz pięć fryzjerek. W miesiącu przyszło 500 klientów, każdy zostawił po 50 zł. Razem masz dwadzieścia pięć tysięcy złotych przychodu! Trzeba odjąć od tego płace i inne koszta, zostało 10.000 zł. Płacisz 735 zł podatku.
To jest karta podatkowa. Korzystne, prawda? Niestety, dotyczy tylko zawodów rzemieślniczych. Nie musisz prowadzić żadnych ewidencji, podatek jest ustalany w zależności od wielkości miasta i liczby pracowników. Nie ważne, ile zarabiasz. Nieźle.
W przypadku zasad ogólnych ważne jest ile dostaliśmy od klientów i ile z tego wydaliśmy u naszych dostawców. W ryczałcie liczy się tylko to, co zostawili u nas klienci. Na karcie podatkowej nie jest liczone nawet to. Jeżeli nie możesz już się doczekać, przeskocz od razu do punktu „Czy mogę być na ryczałcie/karcie?”
Tak, na zasadach ogólnych może być każdy (a to ci dopiero).
VAT, czy nie VAT?
Oprócz podatku dochodowego jest jeszcze jeden, o tajemniczej nazwie VAT, rymuje się z bat. Brr, okropna nazwa. Można jeszcze powiedzieć że ktoś jest „vatowcem” albo nie jest, ale o tym dalej. Lubię porównywać ten podatek do marży Urzędu Skarbowego od wszystkiego co podatnicy sprzedają. A więc jak coś sprzedajesz, to skarbówka dolicza do tego swoją marżę. Musisz ją uwzględnić w cenie i później im oddać. A jeśli coś kupujesz, to odejmujesz tę marżę którą już zapłaciłeś. W ten sposób płacisz tylko różnicę.
Powiedzmy, że ta marża to 10%. A więc kupujesz drzewo za 1100 zł. Jest w tym 100 zł marży skarbówki, pamiętaj o tym. Teraz doliczasz swoją marżę, a co tam, 100% i sprzedajesz drzewo za 2200 zł. Skarbówka uważa, że jest w tym ich 10%, czyli 220 zł. Pamiętasz, że kupując drzewo zapłaciłeś już pośrednio 100 zł skarbówce? A więc teraz dajesz im tylko 120 zł. Drzewo dało więc razem skarbówce 220 zł.
No dobra, na szczęście możesz tego podatku uniknąć, o ile Twoje roczne przychody (całe przychody, bez odejmowania kosztów) nie przekroczą 50.000 zł. Jeżeli przekroczą, po prostu musisz być vatowcem.
Jeżeli sprzedajesz osobom prywatnym i jesteś vatowcem, musisz postarać się o kasę fiskalną. Z drugiej strony, jeżeli zamierzasz sprzedawać tylko firmom, nie potrzebujesz kasy. Więcej o zakupie kasy znajdziesz w punkcie „Kasa fiskalna” w następnym rozdziale.
Nie zawsze można odjąć VAT za kupione paliwo. Więcej o tym w punkcie „Co to jest samochód z kratką/van?” w następnym rozdziale.
Czy warto być vatowcem? Jeżeli zamierzasz sprzedawać tylko osobom prywatnym i nie przekroczysz 50.000 zł rocznego obrotu, zdecydowanie lepiej nie być vatowcem. Poza wszystkim, uwalnia Cię to od konieczności prowadzenia rejestrów VAT (są to dwa zeszyciki, w jednym wpisujesz dokumenty zakupu, w drugim sprzedaży). Jeżeli zamierzasz sprzedawać firmom, lepiej jednak być vatowcem. Jeżeli jesteś ciekawy dlaczego, przeczytaj następny punkt. W przeciwnym razie możesz go pominąć.
Dlaczego warto być vatowcem w sektorze „dla firm”?
Nie pytaj dlaczego, w skrócie chodzi o to, że firma która sama płaci VAT i kupuje od takiej która VAT-u nie płaci, nie może przecież powiedzieć fiskusowi: Hej, tę część VAT-u już zapłaciłam! A faktycznie zapłaciła, bo nawet nievatowiec musi coś czasem kupić od vatowca a ten musi mu sprzedać z VAT-em. I to potem widać w cenach nievatowca, one zawsze zawierają VAT jego dostawców, ale ukryty. Dobra, mówiąc w skrócie, jeżeli chcesz sprzedawać firmom, lepiej bądź vatowcem.
Więcej nudnych szczegółów o podatku VAT
Poza stawką podstawową (22%) jest jeszcze kilka stawek promocyjnych. Jeżeli towar ma być objęty stawką promocyjną, musisz na fakturze podać jego PKWiU (tak, to jeden z tych bezużytecznych kodów). Jeżeli nie znasz stawki VAT, ani PKWiU na towary które chcesz sprzedawać, nie przejmuj się. Wystarczy spojrzeć na fakturę dostawcy albo konkurencji. W ostateczności pozostaje skorzystać z tej strony: Ustawa o podatku od towarów i usług (VAT). Na samym dole są załączniki, możesz tam wyszukać interesujące Cię towary (użyj Ctrl-F, aby otworzyć okno szukania), jeżeli nic nie znajdziesz, możliwe że szukasz stawki podstawowej. Zasada jest taka: żywność, pieluchy i kilka innych szczególnie ważnych rzeczy mają promocyjną albo nawet zwolnioną stawkę, reszta jest objęta stawką podstawową. Ja na przykład kupiłem bardzo dużą ciężarówkę i będę przewoził żyrafy w tę i z powrotem. Jest! „transport międzynarodowy” — stawka zwolniona, czyli nic nie płacę.
Skoro jesteśmy przy eksporcie, to jest on opodatkowany stawką VAT-u 0%, czyli wcale. VAT w swoim kraju zapłaci kupujący. To znaczy, że import jest opodatkowany i kiedy coś importujesz, płacisz od tego VAT. Cena którą podaje dostawca jest ceną netto. (Tak, netto znaczy bez VAT, brutto znaczy z VAT). Wyjątkiem jest „wwóz” (dyplomatycznie unikamy słowa „import”) z innego kraju UE, wtedy można uniknąć płacenia podatku przy „wwozie” towaru do Polski (tylko w ramach UE). Oczywiście, tak jak zawsze, zapłacony już przy kupnie czy imporcie czegoś VAT uwzględniamy przy obliczaniu VAT do zapłacenia. Fachowcy na VAT który zapłaciliśmy w formie zakupów mówią naliczony, a na ten który „wisimy” skarbówce wołają należny, ale nie warto się tym przejmować.
Z VAT-u można rozliczać się raz w miesiącu albo kwartalnie. Oczywiście, zwykle warto wybrać sposób kwartalny, bo dłużej możesz obracać VAT-em od klientów a przeznaczonym dla skarbówki. Może się zdarzyć, że więcej w danym miesiącu czy kwartale VAT-u zakupiłeś niż sprzedałeś. Wtedy przysługuje zwrot VAT. Ale może warto poczekać aż saldo się wyrówna, zamiast prosić o zwrot, bo ten w 100% oznacza kontrolę z Urzędu Skarbowego, niestety.
Czy mogę być na ryczałcie/karcie?
Prawie wszystkie firmy mogą być na ryczałcie. Wyjątkiem jest np. fikcyjne samozatrudnienie (to jest jak pracujesz dla kogoś, po czym zwalniasz się, otwierasz firmę i znowu dla tego kogoś pracujesz). Niestety dotyczy to również aptek i stacji benzynowych, reklamy i paru innych rodzajów działalności. Najlepiej zapoznaj się z tą stroną: Ustawa o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne (ryczałt), albo namów kogoś, żeby to zrobił za Ciebie.
Wiem, że to nie jest przyjemne ale czasem warto się z tą ustawą zapoznać. W załączniku na dole ustawy znajdziesz również listę zawodów rzemieślniczych (takich jak np. fryzjer, mechanik, czy wulkanizator), które pozwalają wybrać kartę podatkową. Proponuję poszukać w tych plikach interesujących Cię działalności; aby otworzyć okno wyszukiwania, naciśnij Ctrl-F.
Jeżeli nic nie znajdziesz, może to oznaczać, że możesz być na ryczałcie (bo podano tylko listę wykluczającą), ale na pewno nie na karcie podatkowej, gdzie w miarę jasno wyszczególniono dozwolone zawody. W pliku z ustawą znajdziesz też listę stawek ryczałtu (od 3% do 20%). A na liście zawodów w załączniku znajdziesz kwotę stałego podatku w formie karty podatkowej. Jeżeli znajdziesz kilka różnych stawek ryczałtu i wszystkie pasują do Twojej firmy to być może to jest poprawne. Po prostu osobno będziesz płacić od poszczególnych przychodów według ich stawek (nie przejmuj się, w ewidencji przychodów to przewidziano i dla każdej stawki jest osobna kolumna)!
Limit w przypadku ryczałtu to pół miliona złotych rocznie (500.000 zł). Chodzi o przychody, czyli kwotę jaką zostawiają klienci, bez uwzględnienia kosztów. I tak sporo, prawda? Jeszcze lepiej jest w przypadku karty podatkowej, w ogóle nie ma limitu!
Nawet jeżeli przekroczysz limit, nic złego się nie stanie. Po prostu przejdziesz na zasady ogólne.
Skoro już wiesz, że chcesz być na ryczałcie lub na karcie podatkowej, powinieneś powiadomić o tym Urząd Skarbowy (w formie zwykłego oświadczenia) zanim rozpoczniesz działalność, albo w trakcie prowadzenia firmy, do 20 stycznia danego roku. Nie musisz ponawiać tego oświadczenia co roku - jest przedłużane automatycznie. Zmiana na zasady ogólne jest możliwa również do 20 stycznia danego roku. Niestety, nie możesz zmienić tego w środku roku jeżeli prowadzisz już firmę.
Ryczał naprawdę upraszcza papierkową robotę. Opłacasz go raz w roku. Kartę podatkową musiałbyś opłacać miesięcznie. Marne pocieszenie, ale zawsze.
Niektórzy twierdzą, że na starcie firmy lepiej być na zasadach ogólnych. Przeczytaj następny punkt, jeżeli naprawdę Cię to interesuje.
Dlaczego ktoś miałby się decydować na zasady ogólne?
Jest więc firma, która czyści piłki ping-pongowe. To jest usługa, a stawka na usługi w ryczałcie to o ile pamiętam 8,5%. Tyle ryczałt. Ta sama firma może się rozliczać na zasadach ogólnych, gdzie stawka jest 18% na cokolwiek. Tyle, że w ryczałcie płacisz od przychodu a w zasadach ogólnych od dochodu. Różnica między jednym a drugim jest taka, że przychód to cała kasa jaką dostaniesz od klientów, a dochód to ta sama kasa minus wszystkie Twoje wydatki (uzasadnione wydatki) na firmę.
Otwierasz firmę w lipcu. Na razie masz drobne wydatki na 500 zł. W sierpniu znowu tylko wydatki na 500 zł. Wrzesień, pierwsze piłki do wyczyszczenia, jest 100 zł przychodu, ale jeszcze większe wydatki 700 zł. W październiku jest 500 zł przychodów, coraz lepiej. Ale wydatki ciągle większe od przychodów, tym razem 900 zł. W listopadzie, wreszcie jest po równo. 1000 zł wydatków i 1000 zł przychodów. Dopiero w grudniu masz aż 2000 zł przychodów i tylko 1200 zł kosztów. Tak, aż do grudnia co miesiąc miałeś straty. Wiadomo, rozkręcanie interesu kosztuje.
W ryczałcie w lipcu i sierpniu nie płacisz podatków, bo jeszcze nic nie sprzedałeś. We wrześniu pojawiło się pierwsze 100 zł przychodu i mimo że masz dużo większe koszty, płacisz 8,50 zł, czyli 8,5% od 100 zł przychodu. W październiku od 500 zł przychodu płacisz 42,50 zł. W listopadzie od przychodu 1000 zł płacisz 85 zł. I w grudniu od przychodu 2000 zł płacisz 170 zł podatku. Razem za cały rok zapłaciłeś aż 306 zł podatku, a przecież aż do grudnia były straty! Tak jest w ryczałcie. A jak w zasadach ogólnych?
Jeżeli podsumować przychody i koszty od lipca do grudnia, to wychodzi na to że nic jeszcze w tym roku nie zarobiłeś. A na zasadach ogólnych płacisz od tego co zarobisz. A więc nic nie płacisz. Co więcej, masz stratę która umniejszy podatek do zapłacenia w kolejnych latach.
Jak widać, przy rozkręcaniu interesu dobrze być na zasadach ogólnych. Chyba, że nie planujesz żadnych kosztów na początek.
Tak, ryczałt jest mało opłacalny dopóki dużo kupujesz.
Zasady ogólne są super, płacisz tylko od tego co faktycznie zarobisz, a dzięki książeczkom masz pełniutki wgląd w sytuację firmy. Ty i ja wiemy lepiej, oczywiście.
Naprawdę nudne szczegóły dotyczące zasad ogólnych
Jeżeli wybrałeś ryczałt lub kartę, nie czytaj tego. To było ostatnie ostrzeżenie, bang!
Po przekroczeniu 4.000.000 zł przychodu rocznego (samego przychodu, bez uwzględniania kosztu) nie wystarczy być na książce, trzeba prowadzić pełną rachunkowość, która jest dużo bardziej skomplikowana od książki. Straszne.
Na zasadach ogólnych można wybrać podatek liniowy 19% od dochodu (faktycznego zysku). Z drugiej strony, możesz też zostać przy skali podatkowej, gdzie niższa stawka to 18%, a różnica dochodu ponad 85.000 zł opodatkowana jest wyższą stawką 32%. Biorąc pod uwagę ulgi podatkowe (które nie dotyczą podatku liniowego), w tym wspólne rozliczanie małżonków, dobrze jest pozostać przy skali podatkowej. Ponadto w skali podatkowej odejmujesz od podatku do zapłacenia za rok kwotę około 550 zł (czego w naszych przykładach dla uproszczenia nie uwzględniamy). Jeżeli jednak decydujesz się na podatek liniowy, wybór ten trzeba zgłosić przy rozpoczęciu działalności. Zmiana jest możliwa dopiero od początku roku.
Warto wiedzieć, że przy wyborze podatku liniowego, podatek dochodowy jest płacony osobno z różnych źródeł. Jednym może być firma, innym praca na pół etatu. Jeżeli w firmie mamy stratę, nie wpływa to na podatek dochodowy z pracy dodatkowej. Są to osobne podatki.
Stratę firmy z lat poprzednich rozliczamy w latach następnych. Mamy czas przez pięć kolejnych lat, ale możemy rozliczyć maksymalnie połowę straty w jednym roku, w następnym dalszą połowę.
Podatek dochodowy jest przez urzędników rozumiany rocznie, to znaczy że musisz do końca kwietnia rozliczyć poprzedni rok. Ale żeby nie było tak dobrze, co miesiąc musisz płacić zaliczkę według wyniku z ostatniego miesiąca. Zupełnie tak, jakby ktoś się obawiał, że pokusa uniknięcia zapłaty całego podatku w kwietniu zachęci Cię do wyjazdu do Afryki.
Co miesiąc ileś dostajesz od klientów i ileś wydajesz. Różnica to dochód. Idealnie, kiedy co miesiąc te kwoty są rosnące, ale podobne. Wtedy przez całe lata można nie mieć kontroli skarbowej. Co innego, kiedy nagle pojawi się duża strata, duży zysk, albo korekta podatku. Lepiej tego unikać, ale jeszcze lepiej rozwijać firmę.
Oto, jak najprościej poradzić sobie z zaliczkami miesięcznymi:
1. Podatek za styczeń. Klienci zostawili 200 zł, masz taki przychód od początku roku. Zapłaciłeś dostawcom 100 zł, masz taki koszt. Jaki jest dochód? Oczywiście 100 zł. Zaliczka na podatek to 100*18%=18 zł.
2. Podatek za luty. Klienci zostawili znowu 200 zł, od początku roku jest 400 zł przychodu. Zapłaciłeś dostawcom znowu 100 zł, czyli od początku roku jest 200 zł kosztu. Dochód od początku roku to również 200 zł. Podatek do zapłacenia 200*18%=36 zł. Ile przelewasz do skarbówki? Cóż, podatek od początku roku to 36 zł, ale zapłaciłeś już 18 zł w poprzednim miesiącu, przelewasz więc 36-18=18 zł.
3. W marcu sytuacja się komplikuje. Wprawdzie klienci znowu zostawili 200 zł (to już 600 zł przychodu od początku roku). Ale zapłaciłeś dostawcom aż 300 zł. Od początku roku daje to 500 zł kosztu. Jaki jest dochód od początku roku? 600-500=100 zł. Zupełnie jak byś był na plusie! Przecież nie jesteś, ale pamiętaj że liczymy od początku roku. Podatek od 100 zł to 18 zł. Ale jest to podatek od początku roku, a w tym roku zapłaciłeś już 18+18=36 zł podatku, więc nic nie przelewasz za marzec. Sprawiedliwości stało się za dość.
4. Kwiecień. Klienci zostawili aż 300 zł w kasie! Warto było ostatnio zainwestować. Wierz mi na słowo, od początku roku masz już 900 zł przychodu. Ale wydałeś 200 zł, razem od początku roku masz 700 zł kosztów. Dochód od początku roku to 900-700=200 zł. Podatek od początku roku, 18% od 200 zł to 36 zł. Ale znowu nic nie przelewasz, bo 36 zł już zdążyłeś w tym roku zapłacić!
Wystarczy, w taki właśnie sposób wpisujesz podatek do comiesięcznej deklaracji — jako sumę od początku roku. Nie jest to takie trudne. Jeżeli chcesz, możesz płacić zaliczki kwartalne zamiast miesięcznych. Wszystko liczysz bardzo podobnie, tylko po prostu płacisz co trzy miesiące a nie co miesiąc.
Tak, pomijasz tu podatek VAT. Do podatku dochodowego bierzesz kwoty bez VAT. Zarówno to co sprzedałeś, jak i to co kupiłeś, a VAT rozliczasz osobno. Hej, VAT to przecież inny podatek! A jeżeli nie wiesz co to VAT, to nawet lepiej.
Żeby nieco zmniejszyć powyższe zaliczki, możesz odjąć od nich składki ZUS. Składki na ubezpieczenie społeczne odejmij w całości od dochodu, natomiast składki na ubezpieczenie zdrowotne odejmij od wyliczonej już zaliczki (nie od dochodu) i tylko w pewnej magicznej części, którą trzeba niestety policzyć (skoro naprawdę chcesz wiedzieć jak to policzyć, podziel składkę zdrowotną przez 9, potem wynik pomnóż przez 7,75 i masz kwotę do odjęcia, poważnie). Ważne żeby odejmować składki naprawdę zapłacone w danym miesiącu (mając przed sobą np. wyciąg bankowy). W kolejnych miesiącach roku odejmuj sumę składek od początku roku.
Jeżeli chcesz, możesz uzyskać więcej informacji o zasadach ogólnych w następnym rozdziale.